- Porco Dio! - Zaklęła grubym głosem wąsata zakonnica, gdy
dostrzegła kolumnę Francuskich Grenadierów raźnie maszerujących via Alpi od
strony Genui. Siostra Genowefa aż zakryła uszy, a następnie szybko się
przeżegnała.
Sarmorelli rzęsiście splunął
- Rapidemento Suora, sprawdź dom Burmistrza, ja pobiegnę do
Zajazdu!
Potem podwinął wąsa, podkasał habit i nadspodziewanym dla
zakonnicy pędem ruszył w stronę zajazdu stojącego na drugim końcu miasteczka,
starając się nie wchodzić w oczy Francuskiej kolumnie. Malcolm la Manque
ukrywał się w jednej z czterech kryjówek na terenie miasteczka, Sarmorelli
musiał go odnaleźć przed Francuskimi siepaczami, w dodatku w ograniczającym
ruchy przebraniu zakonnicy. No cóż, w szpiegowskim fachu lepiej być
niewidzialnym niż dobrze ubranym, a zakonnice to jedno czego północna Italia
miała aż za dużo !
Sarmorelli wpadł do Zajazdu razem z Francuskimi
grenadierami, jednak la Manqua tam nie było,
-Merda, Może schronił się w domu Burmistrza ?. Wsłał
dyskretny sygnał siostrze Genowefie i pobiegł z powrotem na rynek. Jednak i w
skrytce u Burmistrza nie było la Manque’a. Gdzie ten diabeł mógł się ukryć
zastanawiał się Sarmorelli – Na tych arystokratach nie można za grosz polegać !
Porucznik Indareux raźnie maszerował na czele swej kompani
Grenadierów od samego rana. Od zawsze lubił tropić zbiegów i złoczyńców, przed
rewolucję pracował w Paryskiej żandarmerii i cenił możliwość przypomnienia
sobie dawnego życia po tylu latach w armii. To zadanie wydawało się wyjątkowo
łatwe, Malcolm la Manque rojalista i szpieg został ranny przy próbie
sabotowania zapasów prochu 17 Półbrygady i zbiegł postrzelony. Na pewno ukrywa
się w jednym z malowniczych okolicznych miasteczek. Wystarczy je metodycznie z
Francuską dokładnością przeszukać i ptaszek wpadnie sam w objęcia doktora
Guillotina.
- Puteux, Fontenoy – przetrząśnijcie zajazd – ja sprawdzę
dom Burmistrza.
- Le pusto obywatelu poruczniku - odkrzyknęli grenadierzy ,
- Le pusto obywatelu poruczniku - odkrzyknęli grenadierzy ,
- Vi è nessuno qui sir – zarzekał się Burmistrz, i
rzeczywiście, ani śladu la Manqa..
Burmistrz to zawsze najlepszy podejrzany, Egzekucja takiego
na rynku bardzo dobrze wpływa na pokojowe nastawienie mieszkańców ! Merde!
Rozczarowanie z powodu niepowodzenia Grenadierów i
niewinności Burmistrza szybko ustąpiło miejsca czysto zawodowemu zainteresowaniu
przeszukaniem lokalnego burdelu La - Luna
- Muore una volta sola ! pomyślał i raźnie zastukał do
drzwi.
- Nessuno è in casa – rozległ się ze środka ochrypły głos
- Ale ja kto, Buderllo to nie czynny ?! I do tego zaczęły
bić przeklęte dzwony ? Wszystkie poszły do kościoła ?? Zakrzyknął zdziwiony
Indareux i załomotał ponownie, bardziej zdecydowanie, a potem nacisnął klamkę,
bez skutku, ktoś blokował drzwi z drugiej strony..
Kapitan von GRZhoff wiercił się na swym wiernym rumaku
Munchkinie. Nie do końca ufał kompetencjom włoskich agentów w miasteczku, jego
batalion Fizylierów rozłożył się w zagajniku za opływającą miasteczko rzeczką w
zasadzce. Żołnierze z niecierpliwością oczekiwali znaku danego z miasteczka
Gdy w oddali rozległy się trzy uderzenia dzwonu, Zakrzyknął
– Vorwarts ! i Fizylierzy dziarskim truchtem ruszyli w
stronę mostu do miasteczka.
Na moście zadudniły żołnierskie buciory.
Niecałą milę dalej kapitan de AWix przeszukiwał właśnie
stogi siana na polu gdy jego uwagę zwróciły dzwony o podejrzanej godzinie.. z
miasteczka do którego pomaszerował Indareux.. Coś się zaczyna dziać pomyślał i
zamachał na swych strzelców. Widząc to z oddali spóźniający się Xardsuex
popędził swoją kompanię w stronę miasteczka.
Z trzech stron w granicę miasteczka wkroczyły Francuskie i Austriackie oddziały.
Z trzech stron w granicę miasteczka wkroczyły Francuskie i Austriackie oddziały.
Nic nie powstrzyma buta Francuskiego żołnierza skonstatował
Indareux wpadając do opustoszałego
Burdelu, gdzie od razu spostrzegł nieudolnie ukrytego za kotarą la Manque’a
Jednak jago zadowolenie ustąpiło miejsca zdziwieniu gdy
zaraz za drzwiami do La Luny wpadł na
długa tyralierę Austryjaskich fizylierów.
-Angriffen !! Zakrzyknął von GRZof i kompania Austryjackich
żołdaków opadła zaskoczonego Indareuxa biorąc go natychmiast do niewoli.
Nagle Cesarscy fizylierzy zaczęli padać jak muchy! Oto kompania liniowa z kapitanem de AWixem otworzyła ogień zza węgła domu Burmistrza.
Nagle Cesarscy fizylierzy zaczęli padać jak muchy! Oto kompania liniowa z kapitanem de AWixem otworzyła ogień zza węgła domu Burmistrza.
- Rückkehr!!! Wracać bałwany!! pieklił się von GRZhoff.. Nic nie układało
się po jego myśli, najpierw ci włosi, tak się nie da wojować, potem to
miasteczko – sytuacja nie do wygrania, kto to wymyśla, kto układa te plany, są
zupełnie nie zbalansowane, a teraz ci żołnierze, gdzie oni pobiegli, Nie
umierać wy tchórze !! otaczają mnie sami niekompetentni ludzie !! W dodatku
spóźnię się na podwieczorek.. A dzisiaj lody włoskie..
-Haha – prosto w pułapkę - pomyślał kapitan de Awix,
Austriacy sa na patelni, Xardasow otoczy ich z zachody, i zostaną zmiażdżeni,
trzeba tylko zrobić ..
Sacrebleu!!.. i padł jak rażony gromem ranny
zabłąkaną
Austriacką
kulą.
Wystapili
Po drugiej stronie wioski trwała strzelanina. Grenadierzy
mocno przetrzebili Austryjacką kompanię, jednak ściągnięte posiłki dały
Austryjakom przewagę. W dodatku ostatni na placu boju Francuski oficer Xardasou
nigdy nie dowodził więcej niż kompanią i nie był w stanie zebrać batalionu w
formację bojową, zapowiadał się bardzo zły dzień dla armi Francuskiej..
Jednak w tym momencie von GRZhoff zakrzyknał - Vorsicht ist
der bessere Teil der Tapferkeit
– Sarmorelli przejmujesz dowodzenie, ja musze odeskortować
więźnia i la Manqua
-Kompania.. w tył
zwrot, i tempo !!
- To nie godne być wziętym do niewoli przez tchórza - pomyślał Indareux i ruszył pędem w stronę kościoła krzycząc Vivla L’Emperreur
jednak Kościół nie okazał się trafnym wyborem dla rewolucjonisty - Austryjaccy siepacze byli szybsi i ponownie pojmali go na samym progu...
Malchance.. Ale prawdziwy rewolucjonista nigdy nie podupada
na duchu !!
Gdy dym po uciekającym von GRZhoffie się rozwiała
Sarmorelli, który zrzucił habit pod którym miał świeżutki mundur oficera
gwardii przejął dowodzenie nad Austriakami i włoską kompanią. Nie ufał
w umiejętności adiutanta batalionu Talamonoffa więc zarządził, że atak poprowadzą jego
włoscy Bersalierzy. Okazało się jednak, że skończyły się ładunki.
Francuzi nie przejawiali inicjatywy trzymając południowy
skraj miasteczka, a jego żołnierzom skończyła się amunicja więc uznał dalsze
starcie za niepotrzebne.
Dzień był wygrany. Malcolm la Manque uratowany, a Indareux
dzielny oficer Francuski w niewoli. Zapomniał o biednej siostrze Genowefie
pozostawionej samej w gnieździe wściekłych Francuzów, ale na wojnie czasem
konieczne są ofiary..
- Co to za świat w
którym Austriaccy generałowie uciekają z walki, a Ja włoski szpieg prowadzę
pułk do boju - pomyślał kręcąc z
niedowierzaniem głową gdy buty ostatnich Bersalierów dudniły na moście..
Oraz dzielny Indareux |
W następnym Odcinku :
Indareux w opałach.. na ratunek !!
* to była testowa gra w Sharp's Practice, stąd niepomalowane modele wśród znakomitego terenu zbudowanego przez Kadzika.
jakakolwiek zbieżnosć z zywymi osobami jest czysto przypadkowa.
Vive l'Empereur my friends.. Vive l'Empereur
Unfortunately due to taking part in the battle report contest this blog post is only Polish ( and some other languages were offended)