niedziela, 25 stycznia 2015

Wyscig z czasem czyli pechowy dzień porucznika Indareux



- Porco Dio! -  Zaklęła grubym głosem wąsata zakonnica, gdy dostrzegła kolumnę Francuskich Grenadierów raźnie maszerujących via Alpi od strony Genui. Siostra Genowefa aż zakryła uszy, a następnie szybko się przeżegnała.
Sarmorelli rzęsiście splunął
- Rapidemento Suora, sprawdź dom Burmistrza, ja pobiegnę do Zajazdu!
Potem podwinął wąsa, podkasał habit i nadspodziewanym dla zakonnicy pędem ruszył w stronę zajazdu stojącego na drugim końcu miasteczka, starając się nie wchodzić w oczy Francuskiej kolumnie. Malcolm la Manque ukrywał się w jednej z czterech kryjówek na terenie miasteczka, Sarmorelli musiał go odnaleźć przed Francuskimi siepaczami, w dodatku w ograniczającym ruchy przebraniu zakonnicy. No cóż, w szpiegowskim fachu lepiej być niewidzialnym niż dobrze ubranym, a zakonnice to jedno czego północna Italia miała aż za dużo ! 
Sarmorelli wpadł do Zajazdu razem z Francuskimi grenadierami, jednak la Manqua tam nie było,
-Merda, Może schronił się w domu Burmistrza ?. Wsłał dyskretny sygnał siostrze Genowefie i pobiegł z powrotem na rynek. Jednak i w skrytce u Burmistrza nie było la Manque’a. Gdzie ten diabeł mógł się ukryć zastanawiał się Sarmorelli – Na tych arystokratach nie można za grosz polegać !

Porucznik Indareux raźnie maszerował na czele swej kompani Grenadierów od samego rana. Od zawsze lubił tropić zbiegów i złoczyńców, przed rewolucję pracował w Paryskiej żandarmerii i cenił możliwość przypomnienia sobie dawnego życia po tylu latach w armii. To zadanie wydawało się wyjątkowo łatwe, Malcolm la Manque rojalista i szpieg został ranny przy próbie sabotowania zapasów prochu 17 Półbrygady i zbiegł postrzelony. Na pewno ukrywa się w jednym z malowniczych okolicznych miasteczek. Wystarczy je metodycznie z Francuską dokładnością przeszukać i ptaszek wpadnie sam w objęcia doktora Guillotina.
- Puteux, Fontenoy – przetrząśnijcie zajazd – ja sprawdzę dom Burmistrza.
- Le pusto obywatelu poruczniku - odkrzyknęli grenadierzy ,
- Vi è nessuno qui sir – zarzekał się Burmistrz, i rzeczywiście, ani śladu la Manqa..
Burmistrz to zawsze najlepszy podejrzany, Egzekucja takiego na rynku bardzo dobrze wpływa na pokojowe nastawienie mieszkańców ! Merde!
Rozczarowanie z powodu niepowodzenia Grenadierów i niewinności Burmistrza szybko ustąpiło miejsca czysto zawodowemu zainteresowaniu przeszukaniem lokalnego burdelu La - Luna 
- Muore una volta sola ! pomyślał i raźnie zastukał do drzwi.
- Nessuno è in casa – rozległ się ze środka ochrypły głos
- Ale ja kto, Buderllo to nie czynny ?! I do tego zaczęły bić przeklęte dzwony ? Wszystkie poszły do kościoła ?? Zakrzyknął zdziwiony Indareux i załomotał ponownie, bardziej zdecydowanie, a potem nacisnął klamkę, bez skutku, ktoś blokował drzwi z drugiej strony..


Kapitan von GRZhoff wiercił się na swym wiernym rumaku Munchkinie. Nie do końca ufał kompetencjom włoskich agentów w miasteczku, jego batalion Fizylierów rozłożył się w zagajniku za opływającą miasteczko rzeczką w zasadzce. Żołnierze z niecierpliwością oczekiwali znaku danego z miasteczka
Gdy w oddali rozległy się trzy uderzenia dzwonu, Zakrzyknął
– Vorwarts ! i Fizylierzy dziarskim truchtem ruszyli w stronę mostu do miasteczka.
Na moście zadudniły żołnierskie buciory.

Niecałą milę dalej kapitan de AWix przeszukiwał właśnie stogi siana na polu gdy jego uwagę zwróciły dzwony o podejrzanej godzinie.. z miasteczka do którego pomaszerował Indareux.. Coś się zaczyna dziać pomyślał i zamachał na swych strzelców. Widząc to z oddali spóźniający się Xardsuex popędził swoją kompanię w stronę miasteczka.
Z trzech stron w granicę miasteczka wkroczyły Francuskie i Austriackie oddziały.
Nic nie powstrzyma buta Francuskiego żołnierza skonstatował Indareux  wpadając do opustoszałego Burdelu, gdzie od razu spostrzegł nieudolnie ukrytego za kotarą la Manque’a
– Wchodź psubracie !

Jednak jago zadowolenie ustąpiło miejsca zdziwieniu gdy zaraz za  drzwiami do La Luny wpadł na długa tyralierę Austryjaskich fizylierów.
-Angriffen !! Zakrzyknął von GRZof i kompania Austryjackich żołdaków opadła zaskoczonego Indareuxa biorąc go natychmiast do niewoli.



Nagle Cesarscy fizylierzy zaczęli padać jak muchy!  Oto kompania liniowa z kapitanem de AWixem otworzyła ogień zza węgła domu Burmistrza.
- Rückkehr!!! Wracać bałwany!!  pieklił się von GRZhoff.. Nic nie układało się po jego myśli, najpierw ci włosi, tak się nie da wojować, potem to miasteczko – sytuacja nie do wygrania, kto to wymyśla, kto układa te plany, są zupełnie nie zbalansowane, a teraz ci żołnierze, gdzie oni pobiegli, Nie umierać wy tchórze !! otaczają mnie sami niekompetentni ludzie !! W dodatku spóźnię się na podwieczorek.. A dzisiaj lody włoskie..
- Gdzie leziecie stać i strzelać verdammt !!


-Haha – prosto w pułapkę - pomyślał kapitan de Awix, Austriacy sa na patelni, Xardasow otoczy ich z zachody, i zostaną zmiażdżeni, trzeba tylko zrobić ..
Sacrebleu!!.. i padł jak rażony gromem ranny zabłąkaną Austriacką  kulą.

Po drugiej stronie wioski trwała strzelanina. Grenadierzy mocno przetrzebili Austryjacką kompanię, jednak ściągnięte posiłki dały Austryjakom przewagę. W dodatku ostatni na placu boju Francuski oficer Xardasou nigdy nie dowodził więcej niż kompanią i nie był w stanie zebrać batalionu w formację bojową, zapowiadał się bardzo zły dzień dla armi Francuskiej..


Jednak w tym momencie von GRZhoff zakrzyknał - Vorsicht ist der bessere Teil der Tapferkeit
– Sarmorelli przejmujesz dowodzenie, ja musze odeskortować więźnia i la Manqua
-Kompania.. w  tył zwrot, i tempo !!

- To nie godne być wziętym do niewoli przez tchórza - pomyślał Indareux i ruszył pędem w stronę kościoła krzycząc Vivla L’Emperreur jednak Kościół nie okazał się trafnym wyborem dla rewolucjonisty - Austryjaccy siepacze byli szybsi i ponownie pojmali go na samym progu... 
Malchance.. Ale prawdziwy rewolucjonista nigdy nie podupada na duchu !!


Gdy dym po uciekającym von GRZhoffie się rozwiała Sarmorelli, który zrzucił habit pod którym miał świeżutki mundur oficera gwardii przejął dowodzenie nad Austriakami i włoską kompanią. Nie ufał w umiejętności adiutanta batalionu Talamonoffa więc zarządził, że atak poprowadzą jego włoscy Bersalierzy. Okazało się jednak, że skończyły się ładunki. 
Francuzi nie przejawiali inicjatywy trzymając południowy skraj miasteczka, a jego żołnierzom skończyła się amunicja więc uznał dalsze starcie za niepotrzebne.

Dzień był wygrany. Malcolm la Manque uratowany, a Indareux dzielny oficer Francuski w niewoli. Zapomniał o biednej siostrze Genowefie pozostawionej samej w gnieździe wściekłych Francuzów, ale na wojnie czasem konieczne są ofiary..


 - Co to za świat w którym Austriaccy generałowie uciekają z walki, a Ja włoski szpieg prowadzę pułk do boju  - pomyślał kręcąc z niedowierzaniem głową gdy buty ostatnich Bersalierów dudniły na moście..

Wystapili




Oraz dzielny Indareux 

W następnym Odcinku :
Indareux w opałach.. na ratunek !!

* to była testowa gra w Sharp's Practice, stąd niepomalowane modele wśród znakomitego terenu zbudowanego przez Kadzika.
jakakolwiek zbieżnosć z zywymi osobami jest czysto przypadkowa.

Vive l'Empereur my friends.. Vive l'Empereur


Unfortunately due to taking part in the battle report contest this blog post is only Polish ( and some other languages were offended

9 komentarzy:

  1. Le pusto; obśmiałem się jak norka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmiech i marudzenia GRZ były wiodącymi odgłosami wydawanymi podczas gry, tak więc jak najbardziej w duchu rozgrywki :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Czytałem z zapartym tchem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. GRZ z zapartym tchem się wycofywał.. de AWix zapierał dech by krew do płuc nie weszła.. to był emocjonujący dzień :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Indar Ty czarny modelu :D. Bardzo fajny raport. Ładny stolik i wszystko co stało na nim.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej mi się podoba fotka morderczej tyraliery..
    Nie dość, że są morderczo niepomalowani, to jeszcze GRZ ich ustawił tak, że jak widzę to zdjęcie to przypominają mi się komandosi kapitana Bertorellego :P

    Ale przy odbijaniu Indareuxa z włoskiej baszty będzie lepiej :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobre, dobre :-) aj kuszą mnie te muszkiety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie muszkiety ?

      Gra była w Sharps practice :>

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...